Anatolica

W sierpniu i wrześniu ubiegłego roku, w okresie prawie całkowitego braku nektarowego pożytku, przy panujących bardzo wysokich temperaturach rzędu 28 -38 stopni, młode rodziny z matkami pszczelimi Buckfast Anatolica, znalazły sobie pożytek w postaci soków z owoców.

Na początku sierpnia te pszczoły, były na jednym korpusie Langstrotha 3/4 i otrzymały na dennicę korpus z węzą. Widząc zaradność tych pszczół, postanowiliśmy dać im prawie wolną rękę, dokarmiając je jedynie raz na tydzień 1 litrem syropu. Oczekiwaliśmy jednocześnie dobrego czerwienia młodych matek pszczelich jak i odbudowy ramek z węzą w poddanym dolnym korpusie. Węza została odbudowana dostatecznie w większości rodzin pszczelich a w nowych ramkach pojawił się czerw. Ilość przyniesionego sokowego wziątku, przewyższała kilkakrotnie nasze wspomaganie syropem.

Tak wyglądał zasklepiony „sokowy miód”, po uzupełnieniu zapasów zimowych na początku października.

Potwierdziło się powiedzenie Tureckich pszczelarzy, iż „pszczoła Anatolska potrafi znaleźć pożytek nawet na pustyni”.

Obawiając się złej zimowli pszczół na takim pokarmie, usunęliśmy plastry przedstawione na filmie, z około 50 rodzin pszczelich, wstawiając w ich miejsce, plastry przygotowane na innym stanowisku, przez rodziny produkcyjne, nie mające w zasadniczy sposób dostępu do porównywalnego sokowego pożytku. Dla praktyki, w 30 rodzinach pszczelich pozostawiliśmy ten pokarm na zimę, oczywiście dokarmiając dodatkowo syropem cukrowym. Za trzy miesiące – zima, przedwiośnie i nasza praca, pokażą efekty działania natury i pszczelarza.

Natury przymusić nie można, można ją  jedynie próbować prowadzić.