Wędrówki z ulem jednościennym

Co zrobić, aby nie stosując dodatkowych zabezpieczeń, korpusy uli nie przesuwały się w czasie transportu

Po pierwsze – krawędzie górne boków nowych dennic, należy posmarować plastycznym woskiem lub pomalować płynnym. Z górnymi i dolnymi krawędziami korpusów należy postąpić w identyczny sposób.
Powlekanie górnych i dolnych krawędzi woskiem, mobilizuje pszczoły jakoby do szybszego zainteresowania się tymi miejscami i według ich sztuki, dopracowaniem sklejania korpusów.

Powlekanie krawędzi korpusów woskiem, prezentuje Jan Pluta w 7 minucie i 40 sekundzie filmu.

Po drugie – korpusy muszą być wykonane bardzo dokładnie, tak aby nie było pomiędzy nimi szczelin powodujących prześwity.

Bardzo ważnym szczegółem jest, aby wąsy ramek w miejscach zawieszenia były zagłębione w stosunku do górnych krawędzi korpusów.
Jeśli górna beleczka ma 10 mm wysokości to wpusty do zawieszania ramek powinny mieć 15 mm głębokości.
Szczeliny pomiędzy górną powierzchnią wąsów ramek a dolną powierzchnią ścian korpusów posadowionych ponad nimi, uzupełniane są propolisem i woskiem co daje w efekcie dwadzieścia punktów mocujących. Jeżeli dolne powierzchnie listewek w ramkach znajdują się 4 mm powyżej dolnej powierzchni ścian korpusów nie zachodzi obawa, że podczas podnoszenia korpusów – z korpusów położonych pod nimi będą wyciągane przyklejone ramki. Sumaryczna odległość pomiędzy górną powierzchnią ramek w dolnym korpusie i dolną powierzchnią ramek w górnym korpusie wynosi 9 mm i pszczoły takiej poziomej przestrzeni pomiędzy ramkami nie zabudowują. Punkty klejenia ramek do górnych korpusów są za słabe aby spowodować trwałe umocowanie ramek w dolnych korpusach do dolnych krawędzi górnych korpusów.
Punkty te, wspólnie ze sklejonymi korpusami, pracują doskonale w poziomie zabezpieczając korpusy przed przesuwaniem się w czasie transportu.
Nie stosujemy żadnych dodatkowych zabezpieczeń podczas transportu uli jednościennych.

Szczegóły zademonstrowane są na poniższej ilustracji.

http://www.beesource.com/files/10frlang.pdflangstroth

Gdzie się podziała warroza?

Na pewno pomogła pszczołom długa zima.
Wszystko zależy w jakim rejonie Polski, czy prawidłowo była prowadzona walka z warrozą i czy pszczoły na zimę były ocieplone czy nie.
Jeśli pszczoły nie były ocieplone na zimę i zabiegi przeciwko warrozie były przeprowadzone prawidłowo to teraźniejszy osyp warrozy powinien wahać się licząc od południowo – zachodnich do północno – wschodnich krańców naszego kraju od 100 – 0 sztuk.
Jeśli pszczoły były ocieplone na zimę a zabiegi przeprowadzone nieprawidłowo lub nieefektywnymi środkami i na dodatek nie miały możliwości oblotów lutowo- marcowych to te rodziny pszczele znajdują się już w większości w krainie wiecznych pożytków.
Jeśli u kogoś nie ma różnicy, choćby na bardzo niskich poziomach w tegorocznym jesiennym osypie warrozy w porównaniu z latami ubiegłymi to koniecznie musi zweryfikować swoje podejście do zimowli pszczół.
Krótko mówiąc, zimować trzeba pszczoły jeszcze „zimniej” niż jest zimą.
Warunek – w miarę silne rodziny.
Zeszłoroczna jesień ze względu na wysokie temperatury nie dawała dużego pola do popisu z całkowitym ograniczeniem czerwienia matek pszczelich.
Skutkowały tylko bardzo dobre postępowania w walce z warrozą.
Obecnie mamy zupełnie inną sytuację i przerwanie lub ograniczenie do minimum czerwienia matek pszczelich nie jest trudne, za wyjątkiem matek pszczelich urodzonych w drugiej połowie lata.
Starajmy się nie stwarzać matkom pszczelim żadnych przesłanek do wydłużenia czerwienia, podejmowania czerwienia przez matki pszczele w razie długotrwałych ociepleń w czasie zimy jak i za wczesnego czerwienia.
Na to że warrozy generalnie nie ma, wpływa bardzo wiele czynników, z których niekiedy pszczelarze nie od razu zdają sobie sprawę.
Tak jak znikanie rodzin pszczelich z uli zostało określone zespołem czynników tak również funkcjonowanie zdrowych rodzin pszczelich w ulach jest zespołem wielu czynników.
To nie tylko długa zima przyczyniła się do mniejszej populacji warrozy.
Pszczelarze sami, bez pomocy z zewnątrz radzą sobie z nią coraz lepiej a zmieniające się pszczoły które posiadają, mając podwyższoną inteligencję i dar przystosowywania się do zmieniających się warunków, zaczynaja sobie z nią radzić w coraz większym stopniu.
Z pewnością jeszcze mało kto widzi te zjawiska ale tak jest.
Uszkadzanie odnóży warrozie, nagłe przerwy w czerwieniu matek pszczelich i jego wznowienie, czyszczenie komórek z czerwiem porażonym warrozą powoduje, że wielu z nas jest zdziwionych małymi osypami warrozy, bez względu na zastosowane metody jej zwalczania.
Jeśli będziemy dalej uparcie stwarzać pszczołom podstawy do naturalnego bytowania w ramach prawidłowego funkcjonowania gospodarki pasiecznej, to tematów o warrozie będzie coraz mniej, co z pewnością każdy wnikliwy obserwator już zauważył.