CCD, warroza, matki pszczele – część I

Począwszy od sierpnia, aż po ostatnie grudniowe lotne dni, temat wypszczelania się uli a niekiedy i całych pasiek, spędzał sen z powiek wielu pszczelarzom.

Ściśle z nim powiązane zagadnienia dużej inwazji warrozy a także przedłużającego się, jesiennego czerwienia matek pszczelich, dolewały oliwy do ognia.
W pewnym stopniu, ulgę przyniosły ciepłe grudniowe dni, powodujące radość w oczach pszczelarzy, widzących oblatujące się pszczoły.
Od dawien dawna, panuje przekonanie, że jeśli w Adwent pszczoły mają się dobrze, to również wiosną nie powinno być niemiłych niespodzianek. Czy do końca jest to prawdą, przekonamy się w kwietniu. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że co złego miało się stać, już się stało. Czy w takim razie wiosną, kiedy ujrzymy nasze pszczoły w dobrej kondycji, będzie można sobie pozwolić na pominięcie monitorowania stanu porażenia rodzin pszczelich przez warrozę?

Rok 2014 był najbardziej ekspansywnym a zarazem ostatnim w trzyletnim cyklu rozwoju warrozy.
Poczyniła ona w pasiekach kolosalne szkody, porównywalne do tych z początku lat osiemdziesiątych, kiedy to zadebiutowała w naszym kraju.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Pozwolę je sobie wymienić w kolejności od najmniej do najbardziej istotnych.
1. Długa, ciepła zima 2013/2014.
2. Zimowanie nadmiernie ocieplonych, ścieśnionych, słabo wentylowanych rodzin      pszczelich.
3. Sierpniowo – październikowa bardzo silna reinwazja warrozy związana z
brakiem pozytków w 2014 roku.
4. Mało efektywna walka z warrozą w dwóch poprzednich latach a szczególnie w
2013 roku.
5. Stosowanie rokrocznie, przez przeważającą część pszczelarzy, wyłącznie leków
w których substancją czynną jest amitraza.

Dlaczego amitraza, najdoskonalsza z substancji chemicznych stosowanych do walki z warrozą, która nie ma sobie równych, przynosi tyle bólu pszczelarzom i zagładę pszczół?
W jaki sposób postępować już na przedwiośniu i wiosną, aby zarówno w przyszłym roku, jak i w latach następnych, nasze pszczoły mogły pokazać swoje prawdziwe możliwości?

 

Matki pszczele – nie tylko nowe linie Buckfast

Matki pszczele – nie tylko nowe linie Buckfast

Dlaczego takie a nie inne matki pszczele wprowadzamy do naszej hodowli i naszych pasiek?

– W roku 2015 nadal będziemy wprowadzać nowe linie pszczół w przeważającej części będącymi pszczołami Buckfast.

Pszczoły wyhodowane zgodnie z filozofią Brata Adama, który ze swoich podróży, przywoził do Europy materiał genetyczny, dający w efekcie krzyżowania  pszczoły odporne na choroby, dobrze zimujące, wykorzystujące pożytki w całym sezonie, nierojliwe i łagodne.
Wielkość jego dokonań sprawia, że pomimo odejścia od nas, filozofia którą wprowadził w hodowli, nic a nic nie straciła na aktualności. Nie zdążył sprawdzić powinowactw wielu pszczół, które zostawiając, stały się podstawą do stworzenia nowych linii pszczół Buckfast, doskonale radzących sobie w różnych warunkach klimatycznych. Na skutek prac krzyżowniczych i hodowlanych mamy dostęp do pogłowia pszczół, które lepiej radzi sobie z warrozą.
Pszczoły, które obecnie posiadamy w pasiece, są potomkami pszczół pochodzącymi z obszarów, w których nie stosowwano powiekszonej komórki pszczelej i zostały sprowadzone z niekiedy dziko żyjących kolonii.
Posiadamy zarówno czyste rasy tych pszczół jak i w większości wyselekcjonowane linie, dające dobrą współpracę z pożytkami i pszczelarzem w warunkach europejskich.
Ze swej strony, posiadając kilkuletnią tradycję utrzymywania własnego punktu kopulacyjnego, stwarzamy możliwość obcowania naturalnie unasienniającym się matkom pszczelim z trutniami o dużej różnorodności genetycznej.