Polemika z jednym z najznakomitszych młodych pszczelarzy w Polsce

Cytuję wypowiedź Staszka

…………, ja mam tylko jedną chorą wizje że zanim coś zostanie sprzedane czy rozesłane w PL niech zostanie choć pobieżnie sprawdzone na jakiejś grupie kontrolnej, bo nie sztuka coś wprowadzić nowego tylko się pozbyć tego a sprawa dotyczy praktycznie wszystkich którzy hodują matki na większą skale po materiale sprowadzonym skądś tam,
pszczoły mam tyle co dzieci mają wakacji ale jak zaczynałem wystarczyło po karmieniu odymić raz czy dwa żeby był spokój od warrozy do następnej jesieni, nie było mowy o czerwieniu cały rok leczeniu w sezonie, paskach cały rok w ulach, pszczoły owszem silniejsze i liczebniejsze ale odnoszę wrażenie że najlepiej na tym korzysta warroza bo ma pełne pole do popisu jeśli chodzi o nieograniczony rozwój, w chwili obecnej leczenie standardowymi lekami przy tej pszczole co mamy przypomina zabawę w kotka i myszkę zabiegów od pierona a efekt jak się sypało tak się sypie to cholerstwo bo żeby była mowa o skutecznym zabiegu nie może być czerwiu w rodzinach, paski czy paski samoróbki w tym TT to droga donikąd i prędzej czy później kończy się wyhodowaniem mutantów odpornych na coraz większe dawki ale to chyba już wiesz :roll: i przekonało się o tym pewno więcej osób świadomie lub nie
u mnie wszystko ok tylko ogarnia mnie coraz większa trauma jak dzwonią do mnie pszczelarze, często moi dobrzy koledzy i meldują że sprawa ich przerosła i rodziny słabe dużo warrozy etc mimo że wiem o tym że są dobrymi i solidnymi pszczelarzami, nie szukają też winy po sąsiadach za obecny stan tylko u siebie… na problemy pszczelarzy nie jest lekarstwem sprowadzanie cudownych lini pszczół bo takich nie ma i nie będzie tylko praca na tym co się już ma i dostosowanie tego do własnych potrzeb, pożytków i wymagań
(a każdy ma inne)
jestem leniwym człowiekiem do tego niemodnym, a w swojej pasiece jaka by nie była dążę do ograniczenia sobie pracy a nie dokładaniem dodatkowych obowiązków, przez stosowanie wyszukanych zabiegów, używanie innych komórek w miodni innych w rodni etc pomysłów które pomagają chyba najwięcej tym pszczelarzom którzy je stosują, do tego trzymam pszczoły dostosowane do swojego terenu swoich pożytków bo łatwiej osiągnąć odpowiedni wynik, wg mnie ciągłe sprowadzanie nowych matek to kręcenie się w kółko bo cały czas jest się w tym samym miejscu tj na etapie testów i tak co dwa lata wymiana na co innego bo albo słabe albo średnie a nawet jak dobre to człowiek szuka jeszcze lepszego :haha:
polbart, żeby była jasność szanuje Cię i wiele Ci zawdzięczam, nie raz wprowadziłeś mnie w miłe w zakłopotanie, jesteś wspaniałym i otwartym na ludzi człowiekiem tylko momentami ciężko jest za Tobą nadążyć bo często zmieniasz zdanie w jakimś temacie coś ciągle testujesz, od dłuższego czasu ja już nie próbuje (nadążyć) tylko idę własną drogą i to jest naturalne że „dzieci” nie zawsze słuchają rodziców :haha: dlatego nie ma się o co sarpać :mrgreen: niech każdy robi swoje jak potrafi najlepiej” …

 

Staszku,

Są pszczoły varroa tolerance i pszczoły varroa resistance.

Te obydwa programy, są jak na kilka lat ich realizacji, powiedzmy sobie szczerze w powijakach.

Coś trzeba robić.

Niemcy, z którymi mam do czynienia robią to po swojemu, ja po swojemu.

Ja nie mam nikogo około siebie z kim mógłbym powielać ich metody.

Testuję otrzymane pszczoły po ich matkach pszczelich od wielu lat.

To co ja wiem, nawet Oni nie wiedzą, bo borykają się z płynem do mycia naczyń, spirytusem i cukrem pudrem i wrzucaniem do rodzinek bez warrozy, testowych 100 sztuk wyłapanej w innych rodzinach warrozy. Chwała im za ich mrówcza pracę.

Wszystko ładnie i pięknie tylko długo trwa.

Ekologicznie ….

Ja istnieję w takich realiach w jakich istnieję i nasze pasieki są ustawiane w miejscach gdzie jest różnorodne zagrożenie warrozą i innymi przypadłościami.

Tak też się dzieje we wszystkich pasiekach w Polsce.

Nasze pasieki są ustawiane tam gdzie nam się podoba i pszczoły mamy zdrowe.

Jest to wynikiem materiału, który sprowadzamy, naszej działalności w dalszym krzyżowaniu i testowaniu pogłowia pszczół na każdym etapie, począwszy od reproduktorem, ich córek, wnuczek a nawet prawnuczek – pestycydami. Pestycydami pochodzącymi ze świata.

Tak jest najszybciej i najbardziej efektywnie.

Widzimy jak na dłoni, które linie mają ile warrozy, które przynoszą najwięcej miodu, co było i jest i będzie wyznacznikiem do odpowiedniego postępowania w przypadku posiadania takich a  nie innych linii w pasiece.

Wkrótce opublikuję na mojej stronie rodowody 12 matek  pszczelich, które na moje życzenie otrzymałem z programów VSH, VR, VT.

Ten materiał pomaga mi w kolosalny sposób tworzyć kolejne pokolenia, zbierające duże ilości miodu  w realnym terenie, w którym się z pszczołami poruszam.

Wielu w to nie wierzy ale tak jest.

Od kilku lat, moje pszczoły traktowane najlepszymi pestycydami ze świata, nie wykazują istotnego porażenia warrozą i żadnego porażenia wirusami o innych naleciałościach nawet nie wspomnę.

To jest efekt krzyżowniczy wielu lini.

Rzecz jasna nie zrobię tego bez mozolnej pracy kilku Kolegów z Niemiec.

To Im należy się największa część i szacunek.

Ja tylko doklejam własną metodę naturalnego unasienniania matek pszczelich, którą Oni coraz częściej stosują na trutowiskach,  sprawdzając je konkretami, które stosuje zawodowy wielki świat pszczelarski.

Tak jest najszybciej i najlepiej dla nas wszystkich.

Miałem już nie sprzedawać matek pszczelich, które Przyjacielu za Twoją szczerą namową zacząłem sprzedawać kilka lat temu.

Na dzisiejszy dzień mamy 600 rodzin pszczelich, w przyszłym roku drugie tyle.

Po co mi sprzedawać tak dobre matki pszczele?

…….Umiem słuchać, dziękuję. – Od kilku lat nosiłem się z zamiarem nie sprzedawania matek pszczelich po nieprzetestowanym materiale zarodowym i reprodukcyjnym.

Twoja sugestia dopełniła podjęcie decyzji. W 2019 roku będą sprzedawane tylko wyselekcjonowane przez nas i pszczelarzy matki pszczele z określonych starszych linii.

Pewnie będzie jeszcze lepiej, aczkolwiek nie znam nikogo w Polsce, który przetestował tylu najlepszych hodowców z Europy, których ja przetestowałem, co dało wspaniały efekt, w postaci pszczół przystosowanych do polskich warunków szczególnie w pokoleniach F2 i F3.

Wszyscy hodowcy matek pszczelich, w Polsce, nie posiadają sumarycznie tyle mieszańców matek pszczelich zarodowych i reprodukcyjnych  ile ja posiadam.

Droga do uzyskania pszczół w dużym procencie tolerancyjnych i odpornych na warrozę,  jest tak długa jak nieskończoność i będzie podlegać ciągłym wahaniom.

Wybieram najlepsze pszczoły dla siebie, polskich pszczelarzy i dla naszych starań w utrzymaniu tych wspaniałych owadów.

Wreszcie, po trzech latach starań, otrzymałem geny pszczoły z Kilimandżaro!

O tym w rodowodach, które wkrótce opublikuję.

 

Pozdrawiam,

Leszek

polbart

 

Wysyłki matek pszczelich

W  2018 roku, zakończyliśmy już wysyłki matek pszczelich majowych – reprodukcyjnych. 

Realizujemy na bieżąco zamówienia, na matki unasiennione naturalnie, w punktach kopulacyjnych.

Są to matki ze sprawdzonym czerwiem krytym, wyselekcjonowane głównie z nowych linii i unasiennione naturalnie w lipcu.

Dostępne linie:

Buckfast – B71, B74, B33

Elgon – EL71, EL75

Primorski – P71, P72,

Sahariensis – S105

Wysyłki od poniedziałku do czwartku – odbiory przesyłek na drugi dzień.

Hodowla matek pszczelich – startery

Prowadzimy hodowlę matek pszczelich, w czasie której rodzinami wychowującymi są rodziny zarodowe. Pszczoły po matkach zarodowych Buckfast, Elgon i Primorski, karmiąc larwy, przekazują im wraz z pokarmem najlepsze cechy. Do tego potrzebna jest duża ilość matek unasiennianych na prawdziwych trutowiskach. Nie mniej ważnym momentem w hodowli matek pszczelich jest prawidłowa struktura pszczela i konfiguracja zapasów w starterach.

 

Majowe matki pszczele 2018

Majowe, wczesne  unasiennianie  matek pszczelich,  w terenie nasyconym trutniami  z wybranych rodzin pszczelich ojcowskich.

Liczba rodzin ojcowskich – 240, w promieniu 0 – 3 km

Matki pszczele z takiego unasienniania mogą być materiałem reprodukcyjnym do dalszej hodowli na terenie całej Polski.

Świadczą o tym opinie pszczelarzy z lat poprzednich.

W takim unasiennianiu, wprowadzamy genotyp z wybranych przez kilkanaście lat najlepszych trutowisk w Europie.

Przekazując pszczelarzom polskim, materiał ukształtowany w naszym punkcie kopulacyjnym, dzięki naszym trutniom dodajemy w dużym stopniu cechy pszczół wykorzystujących wodę, nektar i pyłek z naszego terenu.

Hodując matki pszczele po takim materiale, w terenie oddalonym od punktu kopulacyjnego w Starej Słupi, Pszczelarze nie są  narażeni na pogorszenie pogłowia a wręcz na jego polepszeniu ze względu na zmienność  i krzyżowanie matek pszczelich z trutniami z własnego terenu.

Wieloletnie obserwacje, potwierdzają  prawidłowość takiej metody, wprowadzania nowych genów na terenie naszego kraju i krzyżowania z miejscową zmieszańcowaną pszczołą.

Piszę o matkach nazywanych od kilku lat przez pszczelarzy – reprodukcyjnymi.

Generalnie, nie używam takiego nazewnictwa, ze względu na szkołę w jakiej zostałem wychowany, aczkolwiek taka metoda rozprowadzania genów jest z wszech miar lepsza aniżeli ta z poprzedniej epoki hodowli matek pszczelich

Utrzymywanie doskonałych cech,  poprzez stosowanie sztucznego unasienniania w bliskim pokrewieństwie, doprowadzało w efekcie do takiego zubożenia materiału hodowlanego, z którego można było otrzymać dobre  pszczoły, najwcześniej po kilkunastu latach.

Genetyka, genetyką a pszczoły, pszczołami.

Prawie pięćdziesiąt  lat obracania się w środowisku, postępowego pszczelarstwa , upoważnia mnie do następującego stwierdzenia.

Dla mnie – to są jedynie matki wiosenne majowe, unasienniane w terenie nasyconym wybranymi  trutniami z rodzin ojcowskich.

Wybieramy najlepsze linie mateczne, wybieramy najlepsze linie ojcowskie i na ile można aczkolwiek nie na siłę,  w maju prowadzimy unasiennianie matek pszczelich.

Przez ostatnie trzy lata, na skutek dużego popytu nie zostawiliśmy sobie ani jednej matki z takiego unasienniania.

Dlaczego? – Po prostu dla nas zabrakło.

Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego co robimy.

Zależy nam na poprawieniu pogłowia pszczół w Polsce.

Te matki pszczele nie ustępują cechami pszczołom po matkach zarodowych, które sprowadzamy a dodatkowo wykazują większy wigor.

Wdzieliśmy  w naszych rodzinach pszczelich przez kilka ostatnich lat pszczoły po tak unasiennianych matkach.

Córki takich matek w pokoleniu f2, wydają pokolenia pszczół, które są jeszcze o 30-40% wydajniejsze.

Po matkach pszczelich „majowych”, córki które wyhodujecie wydadzą potomstwo przyjazne waszemu terenowi.

Odwrotnie można to zrobić tak. – Sprowadzając matki nieunasiennione, unasienniacie  je na własnym terenie. Trutnie po takich matkach wprowadzą na Wasz teren materiał genetyczny, wypracowany przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat pracy hodowlanej.

Najlepiej stosować jedno i drugie.

Największe zmieszańcowanie ze strony matecznej i ze strony ojcowskiej, do tego rzecz jasna prowadząc najlepsze linie,  obowiązkowo rozparcelowując na odkłady rodziny pszczele wlekące się w ogonie, jednocześnie likwidując  w nich matki pszczele i poddając lepsze wytypowane, tworzymy w okolicach połowy maja  do  początku czerwca nowe odkłady z matkami rokującymi  dużo lepsze wyniki.

O pszczoły należy dbać, poświęcać Im tyle czasu ile potrzebują i non stop zapewniać im perspektywę rozwoju w ich siedlisku czyli w ulu. Zawsze muszą mieć więcej przestrzeni aniżeli nam się wydaje.

Lepiej jeden korpus za dużo aniżeli jena ramka za mało.

Musimy pszczołom pomagać w w walce z warrozą.

Wtedy będą takie jak teraz w naszych pasiekach. Młode rodziny z  końca lipca na trzech korpusach LN3/4 a starszaki na 5-7 korpusach LN3/4. Naniosły tyle miodu wierzbowego jak nigdy.

Pogoda miała 90% wpływ, reszta to już tylko dostateczna ilość pszczół z zeszłego roku, które jak oszalałe przynosiły nektar z wierzby. – Sady się zaczęły  i mniszek wyskakuje zwiastując za chwilę swoje dywany. Miodobranie w naprędce i na rzepaki, facelię, gryki, spadź, nawłoć i wrzos a dla szczęśliwców na akację i lipę.

Dzięki systematycznej pracy nad pogłowiem, walką z warrozą, dzięki zapewnieniu pszczołom jak największego dopływu pyłku od końca lipca do przedwiośnia i wiosny, możemy oczekiwać wyników, które w tym roku już mnie samego siebie wprowadziły w osłupienie.

Doszło do tego, że nie za bardzo rozumiem jak w tej w chwili można mieć pszczoły, w siedmiu korpusach ln3/4 obsiadanych na czarno. . Rzecz jasna jest tych rodzin kilkanaście. To są wybitne rodziny i po matkach z tych rodzin będziemy prowadzić hodowlę metodą wieczornego, naturalnego unasienniania. – Nie sztucznego.

Pewnie to moja wieloletnia, wielokierunkowa  praca z pszczołami polegająca jedynie na pomaganiu tym przesympatycznym owadom, które zniewoliłem w swoich jednościennych ulach i selekcja  aby  w takich warunkach pokazywały coraz lepsze wyniki.

Linie matek pszczelich, które będziemy unasienniać w maju w terenie nasyconym wybitnymi trutniami:

Buckfast:

1B102(P{POL), B625(POL), B62(POL)

Elgon:

EL130(POL), EL84(POL), EL71(POL)

Primorski :

P62(POL), Vt101(POL)

Sahariensis :

S105(POL)

SZ17(POL)

Wszystkich amatorów pszczoły armeńsko-kirgiskiej i odwrotnie, pszczoły armeńskiej, pszczoły Athos, pszczoły Kampinos x Buckfast i odwrotnie, uprzejmie proszę o nie składanie zamówień na te matki pszczele. Zostały one opublikowane na mojej stronie jako materiał , który posiadam. Te nowe linie, będą  przedmiotem mojej dalszej  pracy hodowlanej a trutnie z tych linii na dzisiejszy dzień nie będą uczestniczyć w unasiennianiu matek pszczelich w jakimkolwiek okresie.

Stworzyliśmy wstępną terytorialnie bazę, do krzyżowania wyżej wymienionych linii.

Co z tego wyniknie, zobaczymy.