Kundle czy Rasowe ?

Na świecie oznaczono ponad dwadzieścia populacji pszczół zaliczonych do czterech podgatunków, inaczej mówiąc – ras w ramach gatunku Apis Mellifera z rodzaju Apis. Pszczoły w każdej rodzinie możemy nazwać. Nazwą rasy lub linii. Mamy do czynienia z tysiącami nazw.  Nie znajdując u pszczół podobieństwa do ustalonych przez naukę wzorców lub nie spełniających naszych oczekiwań, używamy słowa „kundle” W czym te „kundle” różnią się od wymienionych na wstępie pszczół? Mogą być bardziej lub mniej miodne, bardziej lub mniej obronne, lepiej lub gorzej znosić nawroty wiosennych ochłodzeń itp. Chcąc mieć w pewnym sensie „jednakowe” pszczoły w rodzinie powinniśmy unasiennić królową sztucznie – jednym trutniem. Dlaczego w pewnym sensie? – Gdyby ten sam truteń po całkowitym zakończeniu przez nią czerwienia mógł z nią po raz drugi stworzyć nowe pokolenie pszczół, to przy dzisiejszym poziomie techniki pomiarów biometrycznych mogło by się okazać, że w fikcyjnym drugim pokoleniu mielibyśmy do czynienia tylko z bardzo podobnymi osobnikami do w stosunku do pierwowzoru. W pokoleniu, które jest wynikiem kojarzenia królowej z jednym trutniem znikome bo znikome ale różnice w wynikach pomiarów pszczół występują. W trakcie sztucznego unasienniania rasowa królowa jest unasienniana wybranymi trutniami z tej samej rasy. Jeśli nawet mamy do czynienia z wartością współczynnika inbredu bliską jedności, to możemy powiedzieć, że w wyniku takiego kojarzenia pokolenie pszczół jest rasowe. Z drugiej strony możemy nazwać te pszczoły kundlami. Trutnie z tej samej rasy nie są identyczne. Każdy truteń jest wynikiem kilkudziesięciu milionów lat ewolucji. W każdej rodzinie pszczelej na całym świecie są różniące się pomiędzy sobą pszczoły. Mogą być tylko prawie identyczne, trochę lub wcale do siebie niepodobne. Duże podobieństwo wielu rodzin pszczelich po przeprowadzonych badaniach pozwala je zaliczyć do jednej z ras lub w ogóle nie zaliczyć do żadnej. Hodowcy tworzą linie w obrębie rasy. – W jakim celu? – Przecież rasowe to takie same. Po co tracić czas, pieniądze i krzyżować jedno i to samo wyprowadzając kolejne linie? Wydawać by się mogło, że to nie ma sensu. A jednak ma i ponownie mamy dowód na to, że rasa to tylko zbieranina kundli w dużym stopniu podobnych do siebie. Jest wiele powodów takiego działania. Między innymi aby zapobiegać bliskiemu pokrewieństwu, uzyskać efekt heterozji czy zachować jak najdłużej daną populację w jak najmniej zmienionym kształcie, aby mogła chociażby  być jak najdłużej materiałem krzyżowniczym. Praktyka pszczelarska wymusza konieczność krzyżowania pszczół w ramach rasy jak i pomiędzy rasami. Również pomiędzy bardzo odległymi od siebie Pszczoła i człowiek są elementami ekosystemu. Pszczoła korzysta z tego przywileju, oddziaływując na człowieka. My również korzystamy z tego przywileju Czy jest różnica pomiędzy krzyżowaniem wewnątrz-rasowym i między rasowym? Czy ma znaczenie krzyżowanie sąsiadujących lub bliskich geograficznie sobie ras z krzyżowaniem bardzo odległych od siebie geograficznie i klimatycznie? Którekolwiek pszczoły będziemy krzyżować to krzyżujemy kundle. W wyniku tych działań otrzymujemy kundle. Nie nazywać jednak wszystkich pszczół jedna nazwą. Nadaliśmy im różne. Gdyby mogły pewnie z nami zrobiły by to samo. A może już zrobiły tylko o tym nie wiemy?   Z których rejonów świata pochodzą pszczoły i jakie są ich wędrówki naturalne lub w wyniku działania człowieka, można przeczytać w literaturze. Pszczoły naturalnie i z pomocą ludzi jak świat światem wędrują. To, że niektóre z nich po dziś dzień nie zawędrowały ( tu możemy się mylić) lub nigdy by nie zawędrowały w odległe dla nich rejony świata, nie musi oznaczać, że nie zrobiły by tego w bliższej lub dalszej przyszłości asymilując się z miejscowymi pszczołami. Długoletnie obserwacje pozwoliły nam odkryć tak zwane odwieczne miejsca schadzek matek pszczelich i trutni. Sądzi się, że królowa udając się na lot godowy odlatuje jak najdalej od pasieki. Jest w tym jeszcze a może już było, dużo prawdy. Królowa odlatuje jak najdalej od swojego ula czyli od swoich trutni. Jeśli w pasiece mamy bardzo wyrównane pogłowie – dla przykładu po jednej matce lub utrzymywane przez wiele lat w tej samej linii a na dodatek, jeśli w pobliżu nie ma pasiek, w których są inne pszczoły, to takie zjawisko będzie naturalnym. Jeśli królowa nie spotka odmiennych trutni kopuluje z trutniami z własnej pasieki. Znajdując odmienne trutnie, gorsze od własnych – wybiera te drugie. Miejsca schadzek są w większości usytuowane ponad zagłębieniami terenu. Wyniki dotychczasowych badań pozwalają przypuszczać, że może tu zachodzić zjawisko odbijania się promieni słonecznych od wklęsłego zwierciadła jakie tworzy ukształtowanie terenu a trutnie gromadzą się w miejscu ich skupienia. Druga teoria mówi o siłach magnetycznych i elektrycznych, które działają na skupiska żelaza w ciele trutni powyżej szóstego dnia życia kierunkując je w te miejsca. Wzajemne oddziaływania feromonów królowych i trutni nie jest bez znaczenia. Jeśli zapewnimy w bardzo dużym stopniu dostateczne nasycenie takiego terenu trutniami jednej lub kilku ras czy linii, umożliwiamy unasienniającym się królowym, możliwość doboru drugiej strony. W naturalny sposób umożliwiamy kojarzenie się królowych z trutniami. Zarówno królowe jak i trutnie nie muszą latać daleko. Mają w zasięgu reki partnerów, do wyboru do koloru. To, że nie ma w takim przypadku nie zachodzi kojarzenie wsobne, jest oczywiste. Jeżeli będziemy mieli do czynienia z dobrym, wyselekcjonowanym materiałem wyjściowym zarówno po stronie matecznej jak i ojcowskiej będziemy mogli oczekiwać dobrych efektów w postaci pełnowartościowych matek użytkowych. Jeżeli będziemy rok po roku unasienniać w takim miejscu „łagodne” matki z „łagodnymi” trutniami to pszczoły będące wynikiem tych kojarzeń będą zawsze łagodne. Jedynie sztuczne unasiennianie jest najwyższą gwarancją otrzymania oczekiwanego materiału o najlepszych cechach. Jakby do zagadnienia nie podejść, też poniekąd skundlonego ale oczekiwanego i wyrównanego. Żadne trutowisko na świecie nie gwarantuje w stu procentach, że otrzymamy idealnie wyrównany, oczekiwany materiał. W rodzinach ojcowskich a nawet w jednej rodzinie ojcowskiej wywiezionej na trutowisko mamy do czynienia z niewiele ale różniącymi się pomiędzy sobą trutniami. Można powiedzieć, że z góry decydujemy się na hodowlę kundli. Nieprzewidziane zdarzenia losowe w postaci dzikich rójek nie zauważonych na promach czy statkach kursujących na wyspy gdzie znajdują się trutowiska są sporadyczne – ale są. Przykład z Australii. Przez długi czas na tym kontynencie nie stwierdzano warrozy. Już niestety tak nie jest. Zanim straż nabrzeżna zdążyła zebrać przewiezioną z Filipin na jachcie rójkę, ta bez zastanowienia, w najlepsze poleciała na nowy kontynent. Akcja poszukiwawcza intruza nie dała żadnych efektów. Wielu pszczelarzy również rzuciło się w wir poszukiwań. Nie znaleziono niestety pszczół turystek. Ile niezauważonych kolonii pszczelich przybyło obejrzeć kangury, nie wiadomo. Rasowe czy nie rasowe pszczoły, kundle czy nie, nie ma to większego znaczenia. Krzyżowane pomiędzy sobą podlegają ciągłej selekcji. Mają w jak największym zakresie odpowiadać wyobrażeniom hodowców i pszczelarzy. Można wyhodować zupełnie nierojliwą pszczołę jak również rojącą się bez opamiętania. Selekcja podąża w tym pierwszym kierunku. Na szczęście, hodowcy nie doprowadzają do absurdów, zostawiając w genach odrobinę rojliwości lub tendencje do cichych wymian. Inne cechy, pod kątem których prowadzi się selekcję, są powszechnie znane. Weźmy pod uwagę jedną z nich – łagodność. Jeśli jest ona na poziomie gwarantującym pracę bez kapelusza lub nawet dymu to jeszcze w porządku. Jeśli na drodze selekcji hodowca uzyska tak łagodne pszczoły, że stracą całkowicie zdolności obronne wtedy taka wyhodowana linia nie nadaje się do gospodarki pasiecznej. Złośliwość mała lub duża jest naturalną cechą rożnych pszczół. Pszczoły po „łagodnych” matkach unasiennianych trutniami z rodzin agresywnych mogą mieć w dalszych pokoleniach tendencje do nieprzyjemnych zachowań a nawet już w pierwszym pokoleniu. Stroną, która w dużym stopniu odpowiada za złośliwość lub łagodność jest strona ojcowska. Magicznym jest to, że niby tak wiele a jednocześnie tak mało o tych sympatycznych owadach wiemy, pomimo że są tuż za nami w hierarchii istot żywych i prawdopodobnie z tego tytułu są nam aż tak bliskie. Możliwe, że z tego względu, potrafią nas zaskakiwać, wywołując niekiedy emocje, które sytuują nas za nimi. Na drugim miejscu. Pszczoły są tylko pszczołami. Podobnie jak my – tylko ludźmi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *