Pszczoły kontra warroza

Ślepe powielanie metody Bonda, na dzisiejszy dzień nie ma najmniejszego sensu.

Kilka lat temu, również rozpocząłem test  polegający na całkowitym braku zabiegów przeciwko warrozie.

Pasieka doświadczalna  była wywożona na wszystkie pożytki od wierzb aż po wrzos.

Rodziny pszczele żyły dwa  lub trzy lata walcząc z inwazją kleszcza.  Mądrzejsi ode mnie, pukali się w czoło, widząc moje poczynania. – Dzięki nim nie utraciłem żadnej rodziny pszczelej.

W momencie kiedy rodziny zaczynały osiągać przedostatnie stadium w kierunku całkowitego upadku, obsiadając jako tako dwa korpusy Langstrotha ¾, zdecydowałem się na ich leczenie.

Rodzina pszczela przedstawiona na filmie, stacjonuje na pożytku wrzosowym. Co to oznacza, doskonale wiedzą pszczelarze wywożący swoje pasieki na wrzos. W ciągu niecałych dwóch miesięcy, jedna mocna rodzina pszczela,  potrafi przynieść  do ula od trzech do pięciu tysięcy osobników warrozy.

Te pierwsze doświadczenia jak również następne z ostatnich dwóch lat, układają się w logiczną całość jeśli idzie o metodę hodowli  pszczół bez całkowitego stosowania jakichkolwiek substancji.

Nie radzę zachwycać się chwilowymi lub pozorowanymi sukcesami, polegającymi na całkowitym braku walki z warrozą.  Jeden z propagatorów tej metody, prowadzący pasiekę w USA, od kilkunastu lat ma bardzo ułatwione zadanie. Sąsiednie pasieki stosują wszelkie dostępne preparaty przeciwko Warrozie z Check Mite+ na czele.

Należy dążyć do osiągnięcia poziomu 80-90% pszczół w pasiece, które mają dostateczną  odporność na warrozę.

Obecnie, przeciętny pszczelarz ma bardzo utrudnione zadanie aby osiągnąć ten cel. Pomimo, iż pszczoły odporne na warrozę, podczas przypadkowego unasienniania matek pszczelich nie tracą za szybko w następnych pokoleniach swoich cech, to prędzej czy później, przy braku dopływu wyselekcjonowanego materiału odpornego na warrozę w postaci matek pszczelich i trutni, nastąpi duże zubożenie tej odporności.

W osiągnięciu tego celu, bardzo pomocnymi są:  unasiennianie wyselekcjonowanych matek pszczelich Buckfast i ich mieszańców wczesną wiosną, na przełomie lata i jesieni jak również ich unasiennianie wieczorne – trutniami z rodzin o podwyższonej odporności.

Selekcję pszczół o podwyższonej odporności na warrozę, można prowadzić  wieloma metodami.

Nie możemy zapominać o pszczołach nie spełniających wymagań i pozostawiać je na pastwę losu bez żadnej ingerencji.

Wszyscy pszczelarze, którzy w obecnej chwili prowadzą takie próby, mają ułatwione zadanie.

Pomimo katastrofalnej sytuacji na rynku środków do walki z warrozą w naszym kraju, jest jej nieporównywalnie mniej aniżeli w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Brak leczenia rodzin pszczelich w tamtym okresie doprowadzał do całkowitej zagłady pasiek.

W pszczelarstwie naturalnym nie wolno stosować żadnych substancji  zarówno naturalnych jak i wytworzonych chemicznie jak również ziół pod żadną postacią.

Prowadząc działania w kierunku selekcji pszczół odpornych na warrozę, należy leczyć porażone przez nią  rodziny pszczele, metodą polegającą na braku wprowadzania jakichkolwiek substancji do środowiska ula.

Metoda ta jest znana od ponad dwudziestu lat. Może ona być stosowana przez wszystkich pszczelarzy. – W pszczelarstwie naturalnym stosujemy ją  jedynie do leczenia rodzin pszczelich, które nie posiadając zachowań higienicznych, zaczynają dokonywać żywota przeważnie już w czerwcu. –  Chociaż …

Pszczelarstwo naturalne – prawda czy fikcja?

Fikcja – ale nie wszędzie.

W terenach pozbawionych pasiek i warrozy ma prawo egzystować.

Dla pszczelarzy podejmujących to wyzwanie w innych terenach, w 90% kończy się ono porażką i utratą pszczół.

P1020598

4 myśli w temacie “Pszczoły kontra warroza

  1. „poważne, zdeterminowane i fachowe próby” – pusty śmiech
    Na nieprzystosowanych komercyjnych pszczołach selekcjonowanych przez lata na miodność, nie rojliwość i łagodność a nie na cechy higieniczne czy ogólnie rzecz biorąc na przeżywalność. Pszczoły w ulach, których brak jest fauny i flory bakteryjnej wybitej przez lata chemizacji wszystkim co się dało. Pszczoły przewożone z pożytku na pożytek, stresowane ciągłym ogołacaniem z pokarmu i przenoszone z miejsca na miejsce. Na pszczołach zmuszanych cały czas do wzmożonej produkcyjności i maksymalnego rozwoju. Karmionych sztucznym cukrem. Rzeczywiście Pan L. zrobił wszystko aby te pszczoły dały sobie radę.

    Kolego wilq, nie ośmieszaj się.

  2. No i w końcu napisał to ktoś, kto ma za sobą poważne, zdeterminowane i fachowe próby!
    A poza tym myślę, ze na Warmii i Mazurach są miejsca, gdzie by się udało, trzymając pszczoły stacjonarnie w niewielkich pasiekach. I nie wiem czy gdzie indziej w Polsce…

    • „poważne, zdeterminowane i fachowe próby”???
      na pszczole komercyjnej, karmionej cukrem i wywożonej na wszelkie możliwe pożytki…? … AŻ (!) przez 2 – 3 lata???! 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *