W ostatnich latach, hodowla matek pszczelich, pochłonęła mnie w przeważającej części mojej działalności pszczelarskiej.
W 1970 roku, mając dwanaście lat, wyhodowałem pierwsze matki pszczele.
Przede mną – jak zwykle różne wyzwania, które chciałbym w jak największym stopniu zrealizować a szczególnie te, które związane są z hodowlą pszczół, które wykazują cechy odporności, tolerancji i przeżycia z warrozą.
Zapraszam na moją stronę.
Życzę Wszystkim samych radości w pszczelarskiej przestrzeni,
Leszek Stępień
polbart
Matki Pszczele unasienniane naturalnie w terenie nasyconym selekcjonowanymi trutniami
Nasze marzenia o najlepszych pszczołach. – Czy kiedykolwiek mogą się spełnić?
Z reguły, dwadzieścia procent rodzin pszczelich to rodziny wybitne. – Pozostałe osiemdziesiąt procent to średnie i słabe.
Można odwrócić tę proporcję.
Duża grupa hodowców matek pszczelich na całym świecie pracuje nad uzyskaniem jak najlepszych efektów selekcjonując i krzyżując rasy i linie pszczół.
Uzurpujemy sobie prawo do kształtowania takiej pszczoły jaka będzie najbardziej przyjazna pszczelarzowi, sąsiadom i pożytkom począwszy od kilkudziesięciu rodzajów wierzb a skończywszy na kwitnących jesienią wrzosowiskach.
Efektem tych prac jest pszczoła odporna na choroby, dobrze zimująca, tworząca silne rodziny, wykorzystująca w zadowalającym stopniu różne rodzaje pożytków, mająca łagodne usposobienie w stosunku do pszczelarza a jednocześnie bardzo dobrze strzegąca swojego gniazda przed osami i szerszeniami.
Najlepsza pszczoła, to ta która wykorzystuje wszystkie pożytki w czasie sezonu.
Od pszczelarza zależy w jaki sposób zapewni jej te pożytki.
Wiele zależy od usytuowania pasieki, konstrukcji uli i mobilności.
Kierunek jaki obrała selekcja pszczół na całym świecie to właśnie takie uniwersalne pszczoły.
Oparła się ona na badaniach i wnioskach wielu wybitnych pszczelarzy i naukowców, którzy już od początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, widzieli przyszłość pszczelarstwa w krzyżowaniu odległych sobie genetycznie ras pszczół.
Hodowcy stosują sztuczne unasiennianie matek pszczelich, unasiennianie na wyspach i trutowiskach, wieczorne unasiennianie, sztuczne unasiennianie zmieszanym nasieniem trutni pochodzącym od wielu ras i linii, nasycanie terenu unasienniania trutniami z wybitnych rodzin pszczelich o najlepszych predyspozycjach do utrzymania najlepszych parametrów pszczół.
Czy aby nie za bardzo ingerujemy w życie pszczół? – Czy narzucając konkretny, ścisły dobór stron matecznej i ojcowskiej nie wymuszamy w efekcie powstawanie linii takich jakie chcemy uzyskać? – Na pewno nie.
Nie można jednocześnie zapominać o oddaniu głosu pszczołom.
Rzecz jasna, że musimy trzymać je w ryzach i powodować naszymi staraniami efekty, do których dążymy.
W ciągu ostatnich lat stworzyliśmy bazę do unasienniania matek pszczelich, selekcjonując rodziny ojcowskie według najlepszych wzorców.
Zapewniliśmy matkom pszczelim i trutniom możliwość jak największej ilości kombinacji w doborze.
Posiadamy materiał genetyczny od kilku nieprzypadkowo wybranych hodowców wielokrotnych krzyżówek pszczół.
Zdecydowaliśmy się na nasycanie naszego terenu trutniami wybranymi przez nas do rozrodu.
Po kilku latach pracy, uzyskaliśmy w pasiekach, efekt w postaci osiemdziesięciu procent bardzo dobrych rodzin pszczelich. – Geny trutni są równie ważne jak geny matek pszczelich
Widoczne jest to u pszczół Buckfast, Elgon i Primorski zarówno w drugich jak i trzecich pokoleniach, które utrzymują parametry pierwowzorów. Adaptacja do warunków lokalnych w drugim i trzecim pokoleniu, czyli do wody, nektaru i pyłku, powoduje dalszy wzrost efektu heterozji.
– Dlaczego ten efekt nie zanika? – Dlatego, że unasienniamy matki pszczele w terenie nasyconym trutniami z ponad stu wybranych rodzin ojcowskich o bardzo dużej różnorodności genów.
Po długotrwałej pracy selekcyjnej i krzyżowniczej w Niemczech, Austrii i Finlandii importowane matki pszczele służą jako materiał reprodukcyjny do hodowli.
W czasach, kiedy nie było aż takiego zróżnicowania genetycznego pszczół, matki pszczele podczas lotów godowych odwiedzały odległe tereny, w poszukiwaniu trutni o jak najbardziej różniącym się materiale genetycznym, od tego który same posiadały. Trutnie przylatywały w miejsca kopulacji jeszcze z większych odległości aniżeli matki pszczele.
Do dzisiaj znane jest twierdzenie, że nieunasienniona matka pszczela ucieka przed własnymi trutniami.
Nasycając teren bardzo zróżnicowanym pogłowiem trutni, umożliwiamy matkom pszczelim kopulowanie z samcami, które im najbardziej odpowiadają.
Efekty takie, możliwe są do uzyskania jedynie w przypadku posiadania kilkudziesięciu linii reprodukcyjnych matek pszczelich.
Na podstawie dotychczasowych obserwacji pogłowia po królowych unasiennianych na trutowiskach, unasiennianych wieczorem i inseminowanych, doszliśmy do wniosku, iż należy w jak największym stopniu zostawić pszczołom możliwość doboru naturalnego, spośród jak najbardziej zróżnicowanego materiału genetycznego strony ojcowskiej.
Manipulując w dużym stopniu pszczołami, staramy się jednocześnie im umożliwić jak najdoskonalszy sposób naturalnego unasienniania.
Matki pszczele i trutnie w procesie unasienniania z wolnego lotu, podlegają naturalnej selekcji.
Do kopulacji dochodzi pomiędzy najlepszymi i w największym stopniu odpowiadającymi sobie osobnikami.
Przyjęta przez nas metoda unasienniania naturalnego, jest porównywalna z inseminacją matek pszczelich zmiksowanym nasieniem wielu linii trutni jak również unasiennianiem matek na trutowiskach – trutniami wielu linii rodzin ojcowskich.